Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Nie jest to horror, bardziej dynamiczna opowieść z elementami horroru. Gdybym miał ją porównać do jakiegoś filmu, to na myśl przychodzi mi "Blade- wieczny łowca". Autor zamiast klasycznych wampirów skupił się na słowiańskich strzygach, które to robią znacznie więcej bałaganu od swoich "kuzynów". No i ich sposób eliminacji jest znacznie bardziej krwawy niż jest to klasycznie przedstawiane. Co do samej opowieści, to jest krwawo, czasami wręcz bardzo krwawo. Historia prze nieustannie do przodu i nie ma czasu na nudę. Jednak nie sama akcja podbija ocenę, ale również mitologia zarówno strzyg jak i ekwipunku "zestawu" głównego bohatera. Wszyscy bohaterowie są wyraziści i odgrywają mniejszą lub większą rolę. Ocenę podbija również wyborna pierwszoosobowa narracja. Bohater w swych wypowiedziach i sposobie myślenia bardzo przypomina Harry Erskine z cyklu "Manitou". Ale w odróżnieniu od niego, Falcon nie ucieka od zadania i nie ma problemu z pobrudzeniem rąk. Książka zapewnia doskonałą rozrywkę i trzyma poziom do ostatniego słowa.

Nie jest to horror, bardziej dynamiczna opowieść z elementami horroru. Gdybym miał ją porównać do jakiegoś filmu, to na myśl przychodzi mi "Blade- wieczny łowca". Autor zamiast klasycznych wampirów skupił się na słowiańskich strzygach, które to robią znacznie więcej bałaganu od s...

Rozwiń Zwiń

Początek był dość zniechęcający. Autor zbyt dokładnie opisywał kanały i tak dla przykładu co wchodzi w skład zatoru tłuszczowego. No ale po topornym początku na pierwszy plan wysuwa się wciągająca historia. Tym razem to nie zabawa gatunkami, lecz rasowy, niepokojący i ponury horror. Niejako w tym tomie zostały naprawione błędy części pierwszej. Ostatnie rozdziały są dynamiczne, ale w granicach rozsądku, więc współgra to z atmosferą horroru. Autor znów pokazuje, że pomimo sędziwego wieku (73 lata gdy to pisał) ma ciągle świetną wyobraźnię. Ożywiona wiedźma, która przywraca do życia płody, a te potem atakują kobiety, by wiadomą drogą dostać się do macicy i tam dojrzewać. To tylko jeden przykład, a jest ich więcej. Na plus również duet detektywów i ich wzajemne uzupełnianie się.

Początek był dość zniechęcający. Autor zbyt dokładnie opisywał kanały i tak dla przykładu co wchodzi w skład zatoru tłuszczowego. No ale po topornym początku na pierwszy plan wysuwa się wciągająca historia. Tym razem to nie zabawa gatunkami, lecz rasowy, niepokojący i ponury horror. Niejak...

Rozwiń Zwiń

Dawno nie wymęczyła mnie tak książka i fabuła. Na obecną chwilę jest to drugi najgorszy Masterton. Gorsza była jedynie "Dynastia". Plusy. Plusy?..... nie była tak gruba jak pozostałe powieści historyczne tego autora no i niektórzy bohaterowie pierwszo jak i drugoplanowi byli względnie ciekawi. Zarówno jeśli chodzi o członków załogi jak i pasażerów. Minusy? Jest ich sporo. Fabuła- rodem z podrzędnego romansidła. Historia w pierwszej połowie tak nudna, iż myślałem, że po raz pierwszy książka mnie pokona i odłożę ją. W drugiej już względnie dało się czytać. Bohaterowie o których niemal natychmiast się zapomina. Zbyt dużo opisów technicznych okrętu i przyjęć. Jeszcze raz przeczytam słowo "szampan" i eksploduje- takie miałem myśli. Jednak największy minus to bohaterka, której nie potrafiłem polubić czy choćby tolerować.

Dawno nie wymęczyła mnie tak książka i fabuła. Na obecną chwilę jest to drugi najgorszy Masterton. Gorsza była jedynie "Dynastia". Plusy. Plusy?..... nie była tak gruba jak pozostałe powieści historyczne tego autora no i niektórzy bohaterowie pierwszo jak i drugoplanowi byli względnie ciek...

Rozwiń Zwiń

Tym razem słabo, wręcz bardzo słabo. Co mi się podobało? Ogólny szkielet historii oraz jeden z głównych bohaterów. Co mi się nie podobało? Praktycznie wszystko. Sama konstrukcja książki. Opisywanie na przemian losów poszczególnych bohaterów wpierw było ciekawe, a ostatecznie stało się nużące. Zbyt wczesne odkrycie kart, przez co druga połowa książki nie miała już żadnych zaskoczeń. Rozbieżność autora. Nie udało mu się sprawnie połączyć losów bohaterów (małych trybików) z wielką polityką. Największym minusem były dla mnie dialogi polityczne- masakra. Na obecną chwilę najsłabszy thriller autora i jedna z najsłabszych pozycji w jego bibliografii. Oczywiście w mojej opinii.

Tym razem słabo, wręcz bardzo słabo. Co mi się podobało? Ogólny szkielet historii oraz jeden z głównych bohaterów. Co mi się nie podobało? Praktycznie wszystko. Sama konstrukcja książki. Opisywanie na przemian losów poszczególnych bohaterów wpierw było ciekawe, a ostatecznie stało się nużą...

Rozwiń Zwiń

Autor napisał ten tytuł zdaje się w wieku 71 lat i muszę przyznać, że jego umysł pomimo podeszłego wieku działa znakomicie. Stworzył bowiem pasjonującą opowieść z ogromem przemocy. Tytuł oryginału to Ghost Virus i pomysł jest intrygujący. No i dwójka detektywów z którymi łapię się falę niemal natychmiast. To tacy Mulder i Scully w realiach Londynu. Więc dlaczego nie maksik? Bo autor w ostatnich stu stronach przesadził. Zmienił nagle klimat. Z niepokojącego horroru odbił nagle w rzeź i to jest najdelikatniejsze słowo. Ulice Tooting dzielnicy Londynu dosłownie spływały krwią. O ile opisy były nadzwyczaj krwiste o tyle ten zabieg fabularny jakoś mi nie pasował do historii, można to było poprowadzić bardziej kameralnie.

Autor napisał ten tytuł zdaje się w wieku 71 lat i muszę przyznać, że jego umysł pomimo podeszłego wieku działa znakomicie. Stworzył bowiem pasjonującą opowieść z ogromem przemocy. Tytuł oryginału to Ghost Virus i pomysł jest intrygujący. No i dwójka detektywów z którymi łapię się falę nie...

Rozwiń Zwiń

Oj nie robi wrażenia. Oj, zawiodłem się i to srogo. Ocena to 5/10. A tak "wysoka" ocena to zasługa ostatnich stu stron, które dało się już czytać. Co nie pykło? W zasadzie wszystko. Po pierwsze beznadziejne tłumaczenie- jakby ktoś okładał wydrukowaną powieść kijem basebollowym. Po drugie konstrukcja książki. Zbyt długie rozdziały i praktycznie każdy podrozdział przeciągnięty do granic możliwości. Z tego też powodu sceny grozy nie robiły wrażenia bo stawały się nudne. No i po trzecie sama historia. Gdyby skupiała się na streszczeniu z tyłu to byłoby ok. A tak mamy dwa równoległe wątki. Nr. 1 śledztwo policji w sprawie Oprawcy. Miałoby to sens gdyby autor już na samym wstępie nie zaznaczył, iż "Oprawca" nie jest człowiekiem. Nr. 2 dotyczy skorumpowanego i namolnego szefa bohaterki (jak dla mnie wątek całkowicie zbędny). Zarzut numer 4. Za dużo opisów polskich ulic i skrzyżowań oraz polskich słów, które w tłumaczeniu zostały zaznaczone kursywą a za mało historii. Jeśli chodzi o horrory autora, to tylko "Kandydat z piekła" był gorszy.

Oj nie robi wrażenia. Oj, zawiodłem się i to srogo. Ocena to 5/10. A tak "wysoka" ocena to zasługa ostatnich stu stron, które dało się już czytać. Co nie pykło? W zasadzie wszystko. Po pierwsze beznadziejne tłumaczenie- jakby ktoś okładał wydrukowaną powieść kijem basebollowym. Po drugie k...

Rozwiń Zwiń

Książka podzielona jest na dwie księgi. Pierwsza baaaardzo słaba. W moim odczuciu "wczesny Masterton" z typowymi dla tamtego okresu niedociągnięciami. Autor ewidentnie nie radził sobie z mnogością wątków i bohaterów. Jako czytelnik czułem się wręcz znużony coraz to nowymi bohaterami. Księga druga bez porównania lepsza. Poszczególne wątki zaczęły się zazębiać, a obecność poszczególnych bohaterów miała swoją mniejszą lub większą celowość. W księdze drugiej historia nabrała wiatru w żagle i stała się naprawdę pasjonująca. Pan Masterton nim usadowił się w horrorze to dobrze radził sobie w materii thillera, co udowodnił po raz kolejny.

Książka podzielona jest na dwie księgi. Pierwsza baaaardzo słaba. W moim odczuciu "wczesny Masterton" z typowymi dla tamtego okresu niedociągnięciami. Autor ewidentnie nie radził sobie z mnogością wątków i bohaterów. Jako czytelnik czułem się wręcz znużony coraz to nowymi bohaterami. Księg...

Rozwiń Zwiń

Muszę przyznać książka pozytywnie mnie zaskoczyła. Biorąc pod uwagę zarys fabuły i gatunek literacki to znakomicie się czytało. Pomimo 636 stron nie czułem znużenia ani przez chwilę, a nawet chciałem więcej. I właśnie dlatego daję maxa 10/10. Dwie rzeczy które mi nie podpasowały to nieliczne na szczęście dialogi bankowe oraz to, że po przeskokach czasowych, autor na kilkunastu stronach opisywał wydarzenia w świecie i bankowości. Te elementy nie wpływają jednak na zaniżenie oceny.

Muszę przyznać książka pozytywnie mnie zaskoczyła. Biorąc pod uwagę zarys fabuły i gatunek literacki to znakomicie się czytało. Pomimo 636 stron nie czułem znużenia ani przez chwilę, a nawet chciałem więcej. I właśnie dlatego daję maxa 10/10. Dwie rzeczy które mi nie podpasowały to nielicz...

Rozwiń Zwiń